O tęsknocie za dramą na peronie, o tym co się rymuje z “mordo populis” i o tym, że nie jestem Remigiuszem Mrozem.

W dzień jasny albo pod osłoną nocy
łączą się w pary, trójkąty i koła.
Dowolna jest tu płeć i wiek partnerów.
Oczy im błyszczą, policzki pałają.
Przyjaciel wykoleja przyjaciela.

Wisława Szymborska, Głos w sprawie pornografii

Z racji 10 rocznicy śmierci Wisławy,  powróciłam ostatnio
do niektórych jej utworów. I tak patrzę, patrzę i nadziwić się nie mogę,
że ona już tyle lat temu wiedziała jaką aferą obyczajową będzie żył świat w 2022 roku…
Oczywiście mowa tu o skandalu w pewnej organizacji
(tej od “stop rozwodom”#oficjalnie i… zdrowemu rozsądkowi #nieoficjalnie)/ dla ułatwienia dodam, iż pierwsza część nazwy tejże fundacji rymuje się z “mordo” a druga z “populis”).
Skandalu
obsypanym już memami, niczym kinowy hit nagrodami filmowymi, nie wiadomo tylko, czy dzieje się to w kategorii komedia, dramat, sci-fi czy film erotyczny.
Tak czy siak, Szymborska niczym prorok, przewidziała,
że ktoś tu kogoś wykolei…

Jak już jesteśmy przy kolei… to strasznie dawno nie jechałam pociągiem…
Odczuwam nawet lekką tęsknotę za ludźmi tam spot(y)kanymi,
a także (o dziwo!) za adrenaliną spowodowaną niepewnością
o ile spóźniony tym razem przyjedzie? #syndromperonu
Uważam, że  podróżowanie pociągami jest nie(d)ocenione wręcz
w zakresie zbierania historii do blogasków.  Dramy na peronie, “zmęczone torby”, “opóźnienie wliczone w czas podróży”, brak chleba
w Warsie lub chleb dostępny tylko w zestawie z żurkiem, wiecznie rozregulowana klimatyzacja i wiele innych. Something new-always. Tymczasem w  aucie ciągle te same problemy (korki, cena paliwa, dziury pod śniegiem) i  co najwyżej jeden główny  typ adrenaliny, ilustrowany słowami : “jak jedziesz, debilu!?”.  Wpisu z tego nie ukręcisz.
Z czegóż więc ukręcić dalszą część?
Od ostatniego wpisu minęło znów trochę czasu
i co nieco się wydarzyło.
To może o tym…
Ot choćby izolacja covidowa w moim domostwie i pozytywny wynik testu PCR się wydarzyły. Na dzień przed Sylwestrem… Nie tylko Dżejson The Rulo kiepsko wspomina więc przełom 2021/2022.
#tylkomniezaszeremniktniepomylił
Teraz czekam czy przypadkiem nie spadnie na mnie mgła po-covidowa, bo jak obserwuję internety, to wielu zdaje się od dawna cierpieć na zanik myślenia, więc prawdopodobnie oficjalne statystyki zachorowań rzeczywiście są zaniżone.
Ale, ale… ludzi dobrej woli jest więcej, jak śpiewał niegdyś Czesław N.
Dowodem choćby 30 finał WOŚP, w którym nawet nie wychodząc
na rekordowe tego dnia orkany na mieście,  udało mi się zebrać miłą sercu kwotę do wirtualnej skarbonki. Wszystko z pomocą zacnych ludzi.
Oczywiście nie umywa się ten wynik do milionów (#dosłownie) zebranych przez Make Life Harder, ale do ich skarbony (zwanej też stojakiem na ręcznik papierowy) też się dorzuciłam, więc czekam
na dobrą karmę razy dwa.

Co do dobrej karmy, a może bardziej szamki, to takową zawsze propsuje PigOut, który ostatnio wrzucił na stories ofertę
prawie nie do odrzucenia
– nabór na stanowisko jego prajwet asystenta, który to miałby dostęp do nieocenzurowanych tekstów, muśniętych nieprawidłową autokorektą, a czasem może
i nawet do tego, co kryje się pod magicznym czarnym kafelkiem.
Zobaczyłam ten offer i przez ułamek sekundy pomyślałam: a może by tak rzucić to wszystko i pójść w autokorektę (wszak wygrało się niegdyś wojewódzki konkurs ortograficzny i tropi się błędy niczym świnia trufle)#porównaniemyślężenagrubomiwyszłowłaśnie
Dodatkowo widzę pewne cechy wspólne moje i ewentualnego pracodawcy, jak choćby fakt, że ja też raczej nigdy nie dam szansy serialowi Fargo, za to ubóstwiam Synów Anarchii (serial!) Podzielam również częściowo gusta jedzeniowe i muzyczne. Więc niby szanse jakieś nikłe są.
Ale 4 chipsy później przyszły inne refleksje:
– że jednak wciąż uznaję zalewanie płatków tylko gorącym mlekiem #sorrynotsorry
– że w dobie pandemii pod Warszawę, na ranczo, na spotkanie f2f musiałabym się zbierać dłużej niż Szwedzi w 1656 r.
– że nie lubię whisky #niewiemcogorsze #czytoprzebijaciepłemleko?
– że z Bielendy lubię “vege” żel pod prysznic
– i, że last, but not least – nie jestem Remigiuszem Mrozem #cotojestmistrzemriposty #nawetjakniechceniczAvonu
Wyszło więc, że chyba jednak się nie zdecyduję wysłać kandydatury mailem, gołębiem czy też w kopercie z logo różowej świnki.
Ale gdybym jak Adaś Miauczyński “w myślach osiągała już wszystko”
i miała Paczkomatem CV wysłać, to zaprezentowałabym się o tak, wierszem:

“Urodzona w 80-tych latach;
Umie zadbać o ciętego w wazonie kwiata;
Ma siostrę i nie/jednego brata;
Z sentymentem wspomina swego Punto Fiata;
Nie jadła zestawu, który reklamował Mata;
Czasem robi za domowego literata;
Krzyżówki szybciorem Ci rozharata;

Błąd ortograficzny w mig dostrzega;
W szafie u niej głównie dżins i biały t-shirt zalega;
Dobry kryminał to jej książkowy najlepszy “kolega”;

Z lubością używa słowa melepeta;
Na jej twarzy nie gości nigdy “tapeta”;

Dobre “ruskie” niczym Magda Gessler doceni;
Niech się na nich tylko dobrze cebulka rumieni;

#hasztagamimyśli #hasztagamipisze;
Pepsi i dobry serial to jej fetysze;

Pisać co nieco potrafi, tak jej się przynajmniej wydaje;
Więc jednak przy swoim blogu zdecydowała, iż zostaje”.

Koniec wiersza. Kurtyna.

Mam nadzieję, że 2022 przyniesie z 20 razy więcej czasu na pisanie
i choć z 22 nowych czytelników.

Tymczasem życzę, niczym klasycy:
-pysznego śniadanka
– smacznej kawusi
– dobrych inb na forach
I niech szampan wylewa się!
I nie róbcie plagiatu z dresów najków. #tonieprzysporzylajków

P.s. przeczytałam ostatnio na fb u pewnej blogerki, u której również mogłabym rozważyć staż –  Niewyparzonej Pudernicy, w sekcji komentarzy o wspomnieniach związanych ze złotymi hasłami naszych babć, iż istnieje motto że : “w bordzie dobrze każdej mordzie”. Idę więc poszperać w necie za czymś
w kolorze dip red 🙂

Wasz Ozdrowieniec 😉